„Mam chusteczkę haftowaną”… Albo i nie, bo jestem facetem
Temat chust powraca po raz kolejny. Tym razem chcę go poruszyć jednak w innym kontekście – ojcostwa.
Czytaj dalej »„Mam chusteczkę haftowaną”… Albo i nie, bo jestem facetem
Temat chust powraca po raz kolejny. Tym razem chcę go poruszyć jednak w innym kontekście – ojcostwa.
Czytaj dalej »„Mam chusteczkę haftowaną”… Albo i nie, bo jestem facetem
Lato w pełni (i to dosłownie), wakacje już trwają… A jak wiadomo, to ten czas, w którym warto trochę intensywniej spędzić czas z dziećmi. Co jednak poradzić, gdy do urlopu pozostało jeszcze sporo czasu?
Wiele lat temu modne były małe, kwadratowe książeczki z serii „Poczytaj mi, mamo!”. Pamiętam, jak sam jako mały szkrab biegałem do biblioteki i pożyczałem je w hurtowych ilościach, dopóki się nie wycwaniłem i nie zacząłem czytać ich w bibliotece – bo nieraz zdążałem je przeczytać w drodze do domu… Dziś seria tych opowiadań „wraca do łask” w pięknych, kilkutomowych wydaniach. Dlaczego jednak „Poczytaj mi, mamo!” a nie „Poczytaj mi, tato!”?
Czytaj dalej »„Poczytaj mi, tato!” – czyli o roli książeczek w życiu małej Zosi
O samych chustach napiszemy kiedy indziej osobny wpis – dziś opowiemy o rekacjach ludzi na zamotane dziecko. Ile ludzi, tyle rodzajów reakcji w pełnym spektrum: od zdziwienia i niedowierzania przez teksty, typu „czy to dziecko się nie zadusi”, „czy mu wygodnie” itp. Wszystkie panie wszem i wobec informujemy, że chustonoszenie jest bezpieczne, a dziecko blisko rodzica jeszcze szczęśliwsze. Dość często wędrujemy z Zosią w chuście, natomiast wyjazd do Warszawy był z góry przesądzony pod tym względem – po co telepać się pociągiem przez pół Polski z wózkiem, skoro o wiele mniej miejsca zajmuje chusta, a w dodatku jest wygodniejsza, praktyczniejsza itp.
Czytaj dalej »Reakcja na duszenie dziecka 😉 – czyli z Zosią w chuście