Post
Ilustracja autorstwa Eweliny Jaślan-Klisik pochodzi z książki pt. „Kalendarz wielkopostny„ Post w Wielkim Poście powinien mieć miejsce szczególne, a jednak z dziećmi jakoś trudno pościć,… Czytaj dalej »Post
Ilustracja autorstwa Eweliny Jaślan-Klisik pochodzi z książki pt. „Kalendarz wielkopostny„ Post w Wielkim Poście powinien mieć miejsce szczególne, a jednak z dziećmi jakoś trudno pościć,… Czytaj dalej »Post
Tego postu też miało nie być, ale jak będę wszystkie wpisy tak samo nazywać, to ciężko będzie cokolwiek znaleźć. Bez marudzenia i przydługich wstępów –… Czytaj dalej »Książki do czytania w adwencie
Dziwne pisać o własnej książce na swoim blogu. Co to za książka? O czym? O tym możecie poczytać na przykład tutaj. I tutaj. I tutaj.… Czytaj dalej »Kalendarz Adwentowy – historia powstania
Zero waste… Niektórzy biorą to za nową modę. Inni upatrują w tym zbawienia świata. Wielu w ogóle nie wie, co to jest. A znajda się… Czytaj dalej »Zero waste
Na początku serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w wyzwaniu, wstawili zdjęcie lub kilka. Lub nie wstawili, ale czytali dzieciom 🙂 I jeszcze tym, którzy… Czytaj dalej »Marcowe podsumowanie akcji #104książkidladzieci
Poczytaj mi, mamo… Poczytaj mi, tato… Bo cała Polska czyta dzieciom Skąd pomysł? Zaczęło się banalnie. Moje dzieci zachorowały. Chodząc od jednego łóżka do drugiego,… Czytaj dalej »104 książki dla dzieci
Drugie urodziny mojego drugiego dziecka to chyba czas najwyższy na wpis o książkach dla dwulatków. W zestawieniu znajdują się tylko i wyłącznie książki dla dwulatka, które mam w domu i które wielokrotnie czytałam, czasem aż do znudzenia. które u nas się sprawdziły. Wiem, że jest jeszcze wiele innych dobrych pozycji na rynku. Ta lista może nie być skończona, bardzo możliwe że następne dzieci uzupełnią ją o kolejne ciekawe książki. Ostrzegam także że te pozycje mogą nie sprawdzić się u Ciebie. Każde dziecko jest inne, Ty i twój sposób postrzegania świata również. Przed użyciem skonsultuj się ze swoja własną intuicją.
Jesteś kochana
Świetnie to wymyśliłaś
Ale sprytnie to zrobiłaś
Jak mogę Ci pomóc?
Choć czasami cisną się na usta inne słowa :
Zostaw to
Daj mi zrobię to lepiej
Tyle razy Ci mówiłam
Pomagają
Uzdrawiają
Krzywdzą
Wpędzają w poczucie winy
Czasem trudno, ale warto zatrzymać się i zastanowić, zanim otworzy się usta.
To Ty decydujesz, co się z nich wydobędzie.
Dzieci nas nie słuchają, ale nas naśladują. No, stety-niestety, nie do końca. Nie jesteśmy urządzeniami, w których dzieci mogą włączyć „mute”. Ma to swoje plusy i minusy, o których za chwilę. Gdyby dzieci nas nie słuchały, to nie powtarzałyby po nas słów. Gdyby nie powtarzały – nie nauczyłyby się mówić. Słowa są elementem komunikatu, bodźcem, są kolejnym elementem składowym rozwoju. To, że robią odwrotnie, niż to, co słyszą, są tego potwierdzeniem. Usłyszały to, co do nich powiedzieliśmy, ale ich poczucie odrębności i niezależności ,które może właśnie się kształtuje, doszło do głosu i nakazało im sprzeciwić się. Ale o tym kiedy indziej.
Jednym z niewątpliwych plusów tego, że dzieci słyszą nasze słowa, jest to, że możemy powiedzieć im, że je kochamy. One mogą to usłyszeć, a potem to powtórzyć. Miłymi, pięknymi słowami możemy sprawić przyjemność dziecku, a także sobie. Właściwymi słowami możemy wpłynąć na poczucie własnej wartości dziecka, na wrażliwość, na chęć współpracy. Jest także druga strona medalu. Poczucie własnej wartości ma dużo wspólnego ze słowami, jakie usłyszało się w dzieciństwie. Gapa, terrorysta, fajtłapa, leniuszek, pączek, grubasek, niejadek, nieśmiałek – to tylko łagodniejsza wersja. Jesteś pewna, że chcesz, aby Twoje dziecko myślało tak o sobie za parę lat?
Słowa do nas wracają. Gdy mówimy dobre słowa, dobre słowa do nas wracają, a kiedy złe – wtedy także słyszymy złe słowa, skierowane w naszym kierunku. Na pytanie, jak mówić do dziecka, odpowiedz brzmi: jak chciałabyś, aby zwracało się do Ciebie i innych? Słownik dzieci często odzwierciedla pomniejszoną wersję słownictwa rodziców. Tak, jak ze wszystkim, daj dobry przykład. Nie tylko to, co Ty mówisz, się liczy – inne dźwięki bądź ich brak także mają duży wpływ. Radio, którego słuchasz, telewizor, który niby tylko działa w tle, wrzaski sąsiadów, muzyka, którą puszczasz, grające zabawki, dźwięki aplikacji na telefonie. Dorośli mają tendencję do zdrabniania, przeinaczania słów, a potem się dziwią, kiedy dzieci seplenią. Tak, wiem, że w trakcie kształtowania się mowy występują etap zdrabniania, zgrubiania i inne. Co innego etap, co innego potęgowanie jego efektu bądź czasem przedrzeźnianie. Podsumowując tę kwestie – jakie dźwięki chcesz usłyszeć od dziecka, takimi je otaczaj.
Słowa-worki, których znaczenie dla różnych osób może znaczyć całkiem co innego. Czasem użyte w żartach, czasem w gniewie, czasem jako pozytywne, czasem jako przekomarzanie. Większość z tych słów według mnie powinna zniknąć z naszego języka. A jeśli już, używane być niezwykle ostrożnie . Te słowa najczęściej ranią, wpędzają w poczucie winy, osądzają, oceniają.
Są także słowa lub całe zdania, które działają na chwilę, ale ich używanie może mieć daleko idące, niepożądane skutki:
Ten pan Cię zabierze
Zobaczysz, jak przyjdzie ojciec
Wszelkie groźby i przekleństwa
Wzbudzanie strachu poprzez słowa to nic innego, jak przemoc fizyczna. Nie trzeba krzyczeć, takie słowa można mówić z uśmiechem na twarzy, spokojnie, można je nawet wyszeptać, ale emocje, które mogą wywołać w świecie dziecka, mogą być hukiem schodzącej lawiny.
Czasem lepiej, żeby coś przemilczeć, czasem zaś milczeć nie wolno. Milczenie wbrew pozorom ze słowami ma dużo wspólnego. To wszystkie niewypowiedziane słowa pocieszenia, ale też to wszystkie niewypowiedziane słowa krytyki. To wszystkie zignorowane pytania. To każde pozwolenie i pozostawienie przestrzeni dla wypowiedzi kogoś innego.
„Przepraszam” to nie gumka, którą można zetrzeć słowa, które padły. Zdenerwowanie, strach, ale nawet euforia to stany, w których czasem lepiej jest milczeć, aby nie powiedzieć za dużo. Oddychać. Liczyć do dziesięciu. Twoje dziecko patrzy, czuje, słyszy. Nie udawaj, że nie jesteś zdenerwowana, przestraszona, zła, rozczarowana, rozbawiona – pokaż, jak się uspokajasz.
Jak to ja, nie mogłabym nie wspomnieć o tym, że w kwestii słów można wymyślić mnóstwo zabaw. Skojarzenia, przeciwieństwa, sylabizowanie, śpiewanie piosenek, powtarzanie, głuchy telefon, czytanie, naśladowanie głosów, kalambury… i wiele, wiele innych.
Doba ma tylko 24 godzinyNie możesz mieć wszystkiegoTak trudno mi każdego dnia Tak jak ja pewnie wielokrotnie słyszałaś* te zdania. Do niedawna głęboko wierzyłam w… Czytaj dalej »168 godzin
Nie, nie musisz się ze mną zgadzać 😉 jeśli zostawisz komentarz – tak pozytywny, jak i negatywny – z chęcią podyskutuję. To MOJE 10 zasad prezentów świątecznych i nie biorę odpowiedzialności za niezadowolenie z jego zastosowania. Chciałam się tylko podzielić, żeby pokazać Ci, jaki mamy na to pogląd. To tyle tytułem wstępu – jeśli jeszcze nie uciekłaś/-eś, zapraszam do czytania.