Przejdź do treści
Strona główna » Atrakcje Poznania: Palmiarnia

Atrakcje Poznania: Palmiarnia

  • przez

Cudze chwalicie, swego nie znacie. To zdanie odnosi się niestety także do nas… Latem, wiosną i jesienią wspominamy różne nasze wyjazdy: nad morze, w góry, do Krakowa, Wrocławia, Gniezna czy Gdyni. Teraz jesteśmy na etapie planowania następnych wakacji, tak więc jakoś tym bardziej umyka nam to, czego nie potrafimy dostrzec, a co jest tak blisko, na wyciągnięcie ręki, po co inni także przyjeżdżają z daleka – a mianowicie nasze miasto: Poznań. Chcielibyśmy zarówno Poznaniakom, jak i osobom z innych części kraju przybliżyć nasze (uważam, że piękne) miasto. Na początek coś, co jest dobrym miejscem na spędzenie czasu zarówno z dziećmi, jak i samemu, czy też romantycznie w parze. W dodatku: niezależnie od pogody! Latem, kiedy i tak jest ciepło, tam jest tak samo, zimą – kiedy na dworze mróz, tam mamy ciepło i zielono. Tak, marna to zagadka, kiedy rozwiązanie wiadome jest przed jej zadaniem – chodzi o Palmiarnię Poznańską 🙂

WP_20160106_10_44_02_Pro

Na wstępie warto wspomnieć, że nie tylko Palmiarnia, ale i jej otoczenie zasługują na uwagę. Mieści się ona bowiem w Parku Wilsona, po którym – w przypadku ładnej pogody – można śmiało spacerować z dala od miejskiego zgiełku. Wewnątrz budynku, po odwieszeniu kurtek do szatni i zapłaceniu za bilety (7 zł za bilet normalny, 5 zł za ulgowy, dzieci do lat trzech wchodzą bezpłatnie), możemy najpierw odwiedzić sklepik z pamiątkami oraz zaopatrzyć się w pokarm dla rybek. Ale jak to, ryby w palmiarni? Ano tak! Obowiązkowo naszą wędrówkę zaczęliśmy od podejścia do rybek, które znajdują się w pierwszym boksie 🙂 Nie ma chyba wizyty w palmiarni, która nie rozpoczęła by się właśnie tam, choć przecież kierunek zwiedzania jest nieco inny 😉 kiedy jednak słyszy się plusk wody z fontanny i widzi wielkie, kolorowe ryby, które są naprawdę na wyciągnięcie ręki, trudno ominąć je szerokim łukiem 🙂

WP_20160106_09_48_46_Pro

Wędrówka po palmiarni przebiega przez dziewięć (a właściwie dziesięć) osobnych pawilonów, w których znajdują się rośliny (ale i zwierzęta) podzielone według klimatu, w jakim występują. I tak, zaczynając od roślinności subtropikalnej, wędrujemy przez tropikalną, rośliny wodne, podszycie lasu tropikalnego, oglądamy kserofity starego i nowego świata oraz sawannę, a następnie wracamy, by w drugiej części budynku poznać roślinność klimatu umiarkowanego, sukulenty Ameryki i zajrzeć w jedno z najciekawszych miejsc, czyli do akwarium.

mapka

A tam czeka na nas spora niespodzianka: jeszcze więcej ryb, i to takich niespotykanych na co dzień. Jedne malutkie, niemal przezroczyste, jakby oprócz głowy miały sam szkielet, inne ogromne, większe od naszej Zosi, za kolejną szybą piranie, kawałek dalej wyglądający na niegroźnego i bardzo powolnego, niebezpieczny dla innych żyjątek żółw wodny. Słowem – jest co oglądać i tak naprawdę można by siedzieć po prostu w tym pomieszczeniu przez kilka godzin i nie miałoby się dosyć 🙂

WP_20160106_10_05_51_Pro

R    E    K    L    A    M    A

To jednak niejedyne zwierzęce atrakcje w Palmiarni – już z daleka słychać skrzeczenie dwóch, ogromnych papug, które można podziwiać w klatce, z bezpiecznej odległości. W poszczególnych pawilonach znaleźć można także węża w terrarium, jaszczurki, kilka gatunków żółwi, a także… kury, przy których wywieszono tabliczkę informującą o tym, że podchodzenie za blisko grozi podziobaniem 😉

WP_20160106_11_05_46_Pro

Poszczególne pawilony także robią wrażenie. Wędruje się po jednej, wieeeelkiej szklarni, a ma się wrażenie, że pół świata się w tym czasie zwiedziło, tyle przeróżnych gatunków roślin można spotkać 🙂 Na koniec wędrówki można zajrzeć także na mini-wystawę tematyczną, połączoną ze sklepikiem (ostatnio prezentowane były głównie produkty wykonane przez mieszkańców Afryki: maski, obrazy, elementy biżuterii, figurki zwierząt…), zaś osoby spragnione nie tylko wrażeń mogą napoić się i posilić w kawiarence, do której wejść można bezpośrednio w trakcie zwiedzania, bez wychodzenia na zewnątrz. My już w Palmiarni byliśmy kilkakrotnie i zawsze lubimy do niej wracać, Zosia na chwilę obecną była dwukrotnie i podejrzewam, że to nie jest nasza ostatnia wizyta w tym miejscu 🙂

WP_20160106_11_10_20_Pro

Tych, którzy nadal nie są do końca przekonani do wizyty w palmiarni, być może zachęci poniższy oficjalny klip prezentujący to miejsce:

Uważasz ten wpis za wartościowy?
możesz postawić mi wirtualną kawę 😊

Postaw mi kawę na buycoffee.to